Geoblog.pl    expedycjaIII    Podróże    Na metę, gotowi, start!    OSTATNI DZIEŃ EXPEDYCJI
Zwiń mapę
2008
19
gru

OSTATNI DZIEŃ EXPEDYCJI

 
Polska
Polska, Kraków
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 16577 km
 
Na pokład wchodzimy punkt 01:45. Start planowo godzina 2:00. Przestrzeń wewnątrz samolotu dzielimy wraz z pasażerami Lufthansy. Szeroki wybór filmów jakoś nas nie kusi - nasz sen przerywa jedynie posiłek - jeszcze w wersji chińskiej. Niestety, produkty zamykane hermetycznie okazują się nieco przeterminowane, choć rocznik bieżący...
Z torebek Airsickness składamy całkiem niezłą kolekcję na prezenty dla znajomych. Gdy na pokładowym ekranie ukazuje się mapa z przebytym dystansem, uśmiechamy się do siebie. Właśnie jesteśmy nad Polską. Tak blisko! Jakieś 30 000 metrów nad ziemią.
Do Frankfurtu zostało około 2 godziny, więc puszczamy jednak jeszcze film, przy którym zajadamy się chińskimi specjałami śniadaniowymi - glonami morskimi i kilkutygodniowymi jajami. Godzina 5:45 - dotykamy kołami pasa do lądowania. Fachowo i precyzyjnie. Air China dostaje od nas 7 punktów w 10 stopniowej skali. Szybka odprawa na lotnisku i nasz poranny energetyczny posiłek - chińskie kurczaki na patyku. Co dalej?
Niestety w "butikach" z tanimi liniami lotniczymi nie ma ofert w naszym zakresie finansowym. Wpadamy na pomysł wynegocjowania w biurze Lufthansy jakiegoś dofinansowania albo prezentu w postaci biletu do Polski. Niestety - promocyjna cena 750 Euro nas nie ratuje. Nie ma rady. To nic, że zmęczeni, to nic, że po 12 tysiącach kilometrów. Zaczęliśmy od autostopu i tak zakończymy. Po krótkim rekonesansie po okolicach lotniska wyruszamy na wylotówkę w stronę Kassel. Tutaj ukłon w stronę przemiłych i bardzo pomocnych niemieckich policjantów.
W skrócie - 3 samochody po stronie niemieckiej i 4 po stronie polskiej. Dystans 1000 km przebyty w czasie 12 godzin. Momentami kierowcy nie dawali nam nawet szansy na rozglądanie się za potencjalnymi "okazjami" - sami podchodzili z propozycją podwiezienia. Godzina 22:30, piątek. Jesteśmy po domem Agaty w Krakowie. To tu dokładnie 32 dni temu żegnaliśmy się z rodziną przed naszą wyprawą do Pekinu. Wtedy towarzyszyły nam ciekawość i obawa przed nieznanym. Teraz - spokój i okiełznane emocje, radość i poczucie triumfu. Polska kolacja i długie opowieści na gorąco w mieszkaniu siostry Witka. Emocje opadają dopiero o 2:00 w nocy. Udaje się zasnąć. JESTEŚMY W DOMU.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Mario
Mario - 2009-05-25 15:52
Podroz i sam pomysl SUPER, fajne opisy ale... prosze o wiecej Fotek... pozdrawiam
 
Vasco
Vasco - 2009-05-27 16:38
Podzielam opinię poprzedniczki. Jaki następny plan?
 
Vasco
Vasco - 2009-05-27 16:38
Oczywiście miałem na myśli "poprzednika". Wybacz Mario moją pomyłkę ;)
 
 
expedycjaIII

www.zaile.pl
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 32 wpisy32 6 komentarzy6 26 zdjęć26 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
18.11.2008 - 19.12.2008