.................................................................................................................................
Standardowo , jak to w dni relaksowe, pobudka 11:30. Śniadanie i wymarsz do miasta. Jeszcze kawa w mieszkaniu Dimy i plan na dziś - zwiedzić co się da i poszusować na desce w bobrowym Logu, pobliskiej atrakcji turystycznej. Uświadamiamy sobie wkrótce, że jest -16. Dima dzielnie nam towarzyszy ze snowboardem pod pachą - od pomnika Lenina, poprzez rozświetlone centrum, aż po potężny most na Jeniseju. Nasza wytrzymałość na temperaturę sięga granic ostatecznych - musimy wejść gdzieś się ogrzać. Pizzeria „Cheese” wydaje się być wymarzona ze swoimi słonecznikowymi barwami. Tonia wzięła nas jeszcze do Crazy Parku - miejsca rozrywki, najeżonego automatami do gier, symulatorami i innymi elektronicznymi szaleństwami. Stamtąd jej ojciec - właściciel firmy instalacyjnej podwozi nas do mieszkania. Do późna w nocy przeglądamy fotografie z letnich scenerii dzikiej Syberii, otaczającej Krasnojarsk. Coś zupełnie innego niż nam znane widoki.