..............................................................................................................................
Nadeszło ocieplenie - w temperaturze -10 stopni i krystalicznie czystym powietrzu ukazały nam sie długo oczekiwane wody Bajkału - Świętego Morza Syberii. Mimo iż jedynie z perspektywy najbliższej Irkucka wsi - Listwianki, jezioro urzekało w zimowej scenerii. Idylliczny, senny krajobraz zamarłego kurortu. Dech zapiera nie tylko mróz. W sumie to mogłoby by być miejsce naszego finału, nie mielibyśmy nic przeciwko temu, żeby tu zostać na dłużej. Spokój tu bije z każdego zakamarka. Nikt się nigdzie nie śpieszy, bo czas stoi w miejscu. Na małym targu, babuszki wciąż namawiają do zakupienia wędzonych „omułów”. Niestety, akurat nas czas nagli – w planie jeszcze wyczekane odwiedziny u konsula. Wizyta w ambasadzie przebiegała dość sympatycznie, a mama Agaty namierzyła nas telefonicznie 5 minut po tym, jak weszliśmy do gabinetu konsula. Wszędzie Polska mowa!!! Szybki spacer po mieście i oto natykamy się jeszcze na lodowe miasteczko. Kompleks figur i konstrukcji, wszystko z lodu znakomicie utrzymującego się w tych temperaturach. Wieczór upływa na degustacji wędzonych ryb z nadbajkalskiego targu, dyskusjach z Rosjanami. Sielanka.
Jutro odjazd do Ulaanbaatar o 5:00 rano. Koty na pewno zrobią nam pobudkę.